ROZKOSZNIE

mróz

Lodowe kwiaty na oknie, © Niederösterreich Werbung

Demaskujemy zimowe mity!

Popularne mity związane z zimą - prawda czy fałsz?

Czy zimą w Dolnej Austrii można się udać na teren podbiegunowy i podziwiać wyłącznie lodowe kwiaty? Czy dereniówka i pokrewne napitki rzeczywiście rozgrzewają i czy prawdą jest, że producenci wina zapadają w sen zimowy? Analizujemy popularne mity związane z zimną porą roku, aby ustalić, w których z nich tkwi ziarnko prawdy, a które są czystym wymysłem. Poniżej chłodna analiza faktów.

Co czeka czytelnika:

MIT nr 1: Winiarze leniuchują całą zimę!

MIT nr 2: Zimą kwitną jedynie kwiaty mrozu na szybach!

MIT nr 3: Gdy zrobi się naprawdę zimno, niebawem zacznie padać śnieg!

MIT nr 4: Zimą alkohol i nacieranie śniegiem pomagają się rozgrzać!

MIT nr 5: Śnieg jest zawsze taki sam!

MIT nr 6: Nauczyciel i malarz z Dolnej Austrii jest ojcem narciarstwa alpejskiego!

MIT nr 7: Środkowoeuropejski biegun zimna leży w Dolnej Austrii.

MIT nr 1: Winiarze leniuchują całą zimę! (nieprawda)

Cóż za wspaniałe życie – zima jak w raju. Po winobraniu wystarczy tylko szybko przerobić w piwnicy grona na wino i już aż do wiosny można się wylegiwać z nogami na stole, czekając aż zakwitnie winorośl. Od czasu do czasu trzeba jeszcze zdegustować wyborny kieliszeczek z najbardziej obiecującej beczki w piwnicy… Niestety to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Zimą robota aż kipi! Gdy w największym austriackim obszarze uprawy win wysokiej jakości spadają temperatury, soki krążące w pniu i pędach winorośli ulegają redukcji i roślina niczym śpiąca królewna zapada w głęboki sen – rozpoczyna okres zimowego spoczynku. Natomiast między doliną Wachau na zachodzie a Carnuntum na wschodzie sporo się wtedy dzieje. Na przełomie roku hodowcy winorośli rozpoczynają usuwanie niepotrzebnych pędów. Na mrozie i w śniegu żmudnie obrabiają i przycinają krzew po krzewie i pęd po pędzie. Usuwają również oczka (zawiązki pędów), które kiełkując mogłyby pozbawić winorośl witalności. Przy przycinaniu trzeba zachować ostrożność, aby krzewu winorośli nadmiernie nie osłabić, lecz go ustabilizować, optymalnie zapobiec zagrzybieniu i nie zakłócić obiegu soków w roślinie. Ta ciężka praca o dużym znaczeniu dla przyszłości winnicy to najważniejsza zimowa czynność, regulująca i zwiększająca owocowanie krzewu. Dzięki niej jesienią można ponownie zebrać zdrowe grona, z których powstaną najprzedniejsze trunki.

MIT nr 2: Zimą kwitną jedynie kwiaty mrozu na szybach! (nieprawda)

Zimą ogród zastyga w objęciach mrozu. Trawniki, drzewa i krzewy przeobrażają się w filigranowe lodowe rzeźby. Jeżeli pogoda jest łaskawa, gruba warstwa śniegu otula wszystko białą pierzynką i wydawałoby się, że pierwsze oznaki życia pojawią się dopiero, gdy wiosną zacznie przygrzewać słońce. Ale chwileczkę… Co tam wygląda spod śniegu? Trzeba wytężyć wzrok, żeby zobaczyć, że garstka malutkich białych kwiatków zdobyła się na odwagę, aby mimo mrozu wyjrzeć na świat boży. Przyjemnie popatrzeć! To pierwsze przebiśniegi, które zakwitają już pod koniec stycznia i – podobnie jak oczar, kalina wonna czy rannik zimowy – kwitną wyłącznie w najzimniejszej porze roku. Dzięki temu, że ich komórki zawierają swoisty środek przeciwko zamarzaniu, rośliny te są odporne na lód i śnieg. Często towarzyszy im prześliczny ciemiernik o delikatnych biało-zielonkawych lub biało-różowych kwiatkach, który również lubi niskie temperatury i potrafi kwitnąć całą zimę nawet w nieosłoniętym miejscu. Mrozoodporne kwiaty i kwitnące krzewy są pokarmem dla wielu owadów budzących się z zimowego snu. Ważne! Dziko rosnące przebiśniegi i ciemierniki znajdują się pod ochroną, zatem nie wolno ich zrywać.

MIT nr 3: Gdy zrobi się naprawdę zimno, niebawem zacznie padać śnieg! (częściowo prawda)

„Przez cały czas jest już bardzo zimno. Kiedy wreszcie spadnie śnieg?“ – takie pytanie nasuwa się chyba każdemu. Podobnie jak w wypadku deszczu, opady śniegu zależą od ilości skondensowanej w powietrzu wilgoci, z której powstają chmury. By powstały kryształki lodu, które następnie przeobrażą się w śnieg, w warstwach powietrza pod chmurami musi oczywiście panować temperatura zbliżona do temperatury zamarzania, gdyż w przeciwnym wypadku wilgoć nie przeobrazi się w kryształki lodu, lecz w deszcz. Gdy wystarczająca ilość wilgoci w powietrzu znajdzie się w niskich temperaturach, powstaną kryształki śniegu, które łagodnie opadając na ziemię (z prędkością 4 km/godz.) sczepiają się ze sobą, tworząc płatki. Jeżeli jednak ujemne temperatury utrzymują się przez dłuższy czas, z powierzchni ziemi wyparuje mniej wody. Wprawdzie na ogół możemy wtedy cieszyć się jasnobłękitnym niebem i przejrzystym powietrzem, lecz w trzaskający mróz prawie nie powstają chmury, a zatem nie ma dużych szans na szybką dostawę białego puchu!

MIT nr 4: Zimą alkohol i nacieranie śniegiem pomagają się rozgrzać (nieprawda)

Symbolem zimowego ratownictwa górskiego w rejonach alpejskich jest biały pies w brązowe łaty z beczułką rumu przy obroży. Do wewnętrznej kieszeni kombinezonu narciarskiego często wędruje piersiówka z dereniówką, śliwowicą lub likierem morelowym z Wachau. Przekonanie, że tęgi łyk wysokoprocentowego alkoholu lub grzanego wina rozgrzewa w zimny dzień, jest szeroko rozpowszechnione. Niestety jest to tylko mit. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, co powoduje, że ciało szybciej się wychładza. Ponadto alkohol w organizmie zakłóca odczuwanie temperatury otoczenia. W wypadku przemarznięcia nie polecamy również nacierania śniegiem zlodowaciałych rąk, nóg czy uszu. Wprawdzie powszechnie uważa się, że nacieranie zimnym śniegiem pobudza krążenie i dzięki temu rozgrzewa, niestety nie odpowiada to prawdzie. Wprost przeciwnie – procedura ta może jeszcze bardziej zaszkodzić, gdyż zamarznięte kryształki lodu wskutek tarcia mogą uszkodzić tkanki i spowodować jeszcze więcej bólu. W zimowe dni zdecydowanie odradzamy stosowanie tych rzekomo skutecznych zabiegów survivalowych. Znacznie lepszy efekt przyniesie ubranie się „na cebulkę”, co ułatwi regulowanie temperatury ciała podczas wysiłku w mroźnym zimowym powietrzu. Natomiast gorące napoje bezalkoholowe, takie jak kakao czy herbata, przyjemnie rozgrzeją nas od środka oraz pozwolą zachować refleks i orientację, niezbędne przy uprawianiu sportów zimowych.

MIT nr 5: Śnieg jest zawsze taki sam! (nieprawda)

Co to jest? Smakołyk dla wielu dzieciaków, który trudno złapać, a jeszcze trudniej utrzymać w rękach? To gwiazdka śniegu, śnieżynka. Składa się w 90% z powietrza i tylko w niewielkiej części z kropelek wody, które przeobraziły się w kryształki lodu i połączyły ze sobą. W zależności od temperatury i wilgotności powietrza śnieżynki mogą być duże i miękkie, mokre i maziste lub drobne i delikatne. Im cieplej na zewnątrz, czyli około 0 stopni Celsjusza, tym częściej niezliczone gwiazdki sczepiają się ze sobą, tworząc płatki śniegu. Natomiast przy niższej temperaturze można dokładnie obejrzeć te przepiękne maciupeńkie kryształki z bliska. Są one przeważnie sześciokątne. Miłośnicy jazdy na nartach i na desce cieszą się, gdy czarujące kryształowe gwiazdeczki pokryją białym welonem nowego śniegu góry i doliny, gdyż dla nich oznacza to płynne miękkie zakręty w świeżym puchu. Cóż za wspaniałe uczucie! A gdy jeszcze zaświeci słońce i pozwoli rozbłysnąć tryliardom zamarzniętych wodnych cząsteczek pokrywy śnieżnej, zimowy krajobraz przeobraża się w prawdziwą krainę czarów.

MIT nr 6: Nauczyciel i malarz z Dolnej Austrii jest ojcem narciarstwa alpejskiego! (to prawda)

Powiedzmy wreszcie otwarcie – właściwie jazdę na nartach wynalazł On. Wprawdzie Skandynawowie już od tysięcy lat przemierzali zaśnieżone lasy i góry na nartach z wiązaniami telemarkowymi, lecz dopiero zamieszkały w Lilienfeld Mathias Zdarsky pod koniec XIX wieku skonstruował pierwsze wiązania stalowe, które zasadniczo wpłynęły na technikę jazdy i rozwój sportu narciarskiego. Dzięki pomysłowości i fantazji Zdarskyego tysiące ludzi w regionach górskich zaczęły przemieszczać się na dwóch deskach. Również jazda śmigiem pochodzi od opracowanej przez Zdarskyego techniki jazdy w nowych wiązaniach. Innowacyjne wiązanie stabilnie mocujące but do narty i wprowadzona przez Zdarskyego technika pługu po raz pierwszy umożliwiły wykonywanie skrętów na zboczu. Niedługo później na Muckenkogel w regionie Mostviertel Zdarsky zorganizował pierwsze w historii sportu wyścigi slalomowe. Aby upamiętnić ojca narciarstwa alpejskiego, każdego roku w Lilienfeld, na niepreparowanym stoku, odbywają się jedyne w swoim rodzaju staromodne zawody na drewnianych nieokantowanych nartach, w skórzanych butach narciarskich i z jednym tylko kijkiem – białe szaleństwo jak za czasów Zdarskyego. Impreza ta cieszy się dużą popularnością wśród publiczności. Warto też wspomnieć, że Zdarsky przyjaźnił się z polskim pisarzem Ferdynandem Goetlem, będąc [JZ1] zarazem ojcem chrzestnym innego polskiego pisarza – Andrzeja Bobkowskiego.

MIT nr 7: Środkowoeuropejski biegun zimna leży w Dolnej Austrii. (prawda)

W upalny letni dzień wielu z nas marzy o tym, aby czym prędzej udać się na tereny podbiegunowe. Pewien tajemniczy biegun leży bliżej niż przypuszczasz. Powyżej jeziora Lunzer See, w dolinie rzeki Ybbs przedzierającej się przez Północne Alpy Wapienne, na wysokości 1.270 m znajduje się lej krasowy z mrozowiskiem, w którym przez cały rok utrzymują się ujemne temperatury. W 1932 roku w tym naturalnym zagłębieniu między górami pomiary wykazały najniższą temperaturę odnotowaną w Europie Środkowej – minus 52,6 stopni Celsjusza! Również obecnie prowadzący tam badania geologowie i meteorologowie nawet latem muszą się ciepło opatulić. Zimą temperatury opadają do -40 stopni Celsjusza, ale i w upalną letnią noc termometr ciągle wskazuje temperatury ujemne. Ta meteorologiczna osobliwość powstaje w bezwietrzny dzień, przy bezchmurnym niebie, gdy pokrywa śnieżna na dnie leja zetknie się z polarnym powietrzem. Tutejsza roślinność jest zbliżona do flory występującej w tundrze i nie przypomina roślinności dolnoaustriackich hal i łąk. Ponieważ lej eliptycznego kształtu nie ma odpływu w dolinę, nie dochodzi do przemieszania mas powietrza w mrozowisku – lodowate powietrze utrzymuje się w niecce. Dokładne położenie leja utrzymywane jest w tajemnicy, gdyż nadmierny ruch turystyczny trwale zakłóciłby równowagę delikatnego ekosystemu w sercu pasma Ybbstaler Alpen.